Miałem przyjemność być w ciągu jednego tygodnia na dwóch koncertach zespołu KULT - w Warszawie w klubie Stodoła 09.11 i w Kielcach 14.11. Całkowite wypełnienie sal, nurkowanie "stage diving" Kazika w las rąk fanów - w tym moich, crowd surfing fanów i niesamowita atmosfera to cechy wspólne towarzyszące obu występom. Ale były też różnice, szczególnie w zakresie nagłośnienia, które w Kielcach było jakieś niezbyt zapewne za sprawą akustyki hali co uratowało mój słuch, i ogólnie w dopięciu koncertu przez muzyków na przysłowiowy guzik - chociaż wszelkie wpadki i niedociągnięcia, to "smaczki", które dodają każdemu koncertowi uroku, tym bardziej jeśli są umiejętnie i charyzmatycznie obracane w żart.

Koncert w Stodole jak mówili stali bywalcy koncertów KULT-turyści, był jednym z lepszych w karierze zespołu. Zespół dał prawie 3 godzinny bezbłędny występ, podczas którego zagrał ok. 40 "kultowych" utworów, wśród których znalazły się: "Arahja", "Gdy Nie Ma Dzieci" czy najbardziej oczekiwany "Polska". Pomiędzy piosenkami artyści nie urządzili sobie żadnej dłuższej przerwy na chwilę wytchnienia, a po spoconych koszulkach widać było że dają z siebie wszystko. Na sali panował dużo większy ścisk niż w Kielcach. Widownia podczas grania utworów stawała się jednym scalonym organizmem, targanym falami rytmów, a obite nerki i plecy przypominały o sobie jeszcze parę dni po. W Kielcach było trochę luźniej i się właściwie zrelaksowałem, dzięki czemu mogłem na spokojnie zająć się fotografowaniem i oglądaniem koncertu.

..:: POWRÓT ::..